EN

9.01.2017 Wersja do druku

Jak stary Strauss nabawił się w Poznaniu choroby morskiej

"Zemsta nietoperza" Johanna Straussa w reż. Krzysztofa Cicheńskiego w Teatrze Wielkim w Poznaniu. Pisze Jacek Marczyński w Rzeczpospolitej.

Poczciwą "Zemstę nietoperza" w poznańskim Teatrze Wielkim wyprawiono w rejs współczesnym statkiem. I omal nie zatonęła. To bodaj już ostatnia klasyczna operetka wiedeńska, którą dziś chętnie się wystawia, a jednak dla współczesnego teatru jest w niej coś obciachowego. Zabawa z szampanem, walce i czardasze, długie suknie i fraki - jakże ten świat jest daleki od tego, co dziś oglądamy na scenach. Można jednak to przyjąć z całym dobrodziejstwem. Można zgodzić się w "Zemście nietoperza" Johanna Straussa syna na stare pomysły: mąż nie poznaje żony, bo skryła twarz pod maseczką, pokojówka robi furorę w sukni swojej pani, a kochanek zostaje wzięty za męża Rosalindy, bo włożył jego szlafrok. Z takich klasycznych składników wciąż da się zrobić zabawne przedstawienie, co choćby w 2005 r. udowodnił w Krakowie Janusz Józefowicz. Nowe pokolenie reżyserów już chyba tego nie potrafi, nie czuje lekkości walca, nie wierzy, że kobieta w

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Jak stary Strauss nabawił się w Poznaniu choroby morskiej

Źródło:

Materiał nadesłany

Rzeczpospolita nr 6 online

Autor:

Jacek Marczyński

Data:

09.01.2017

Realizacje repertuarowe