EN

29.12.2016 Wersja do druku

Barbara Krafftówna: W Gdańsku był tylko kamień na kamieniu

- To był głód wszystkiego. Kto akurat był przy teatrze, a nawet nie musiał być, kto w ogóle żył, to był tak bardzo głodny wszystkiego i złakniony żywych ludzi, nieociekających krwią... - wspomina Barbara Krafftówna, jedna z pierwszych aktorek Teatru Wybrzeże. Przyjechała wraz z pierwszym dyrektorem Iwo Gallem, w 1946 roku i pozostała w zespole Wybrzeża do 1949 roku.

Łukasz Rudziński: Co zastała Pani, gdy przyjechała Pani na Pomorze w 1946 roku? Barbara Krafftówna: Jeśli się cofamy w lata i w pamięć to Gdańska nie było. To był kamień na kamieniu. Istniały inne miejsca, ale też bardzo zniszczone. Trasa przelotowa przez Trójmiasto była zbombardowana, praktycznie nie istniała. Wrzeszcz i wszystko po drodze również bardzo zniszczone. Gdynia zachowała się najlepiej, były oczywiście ślady wojny, ale nie aż tak bolesne. Natomiast sceny teatralnej tam nie mieliśmy - nigdy nie było tam wcześniej teatru, bo to przecież wtedy była jeszcze bardzo świeża miejscowość na mapie Polski. Idea powstania teatru była bardzo naturalna dla Iwo Galla i wszystkich jego najbliższych realizatorów. Pierwszy dyrektor Wybrzeża zabrał do Gdyni (pierwszej siedziby Teatru Wybrzeże) swoich aktorów z Krakowa. Jak Pani wspomina ten czas? - Młodzież to młodzież. Myśmy uczyli się wszystkiego, przede wszystkim życia. Byliśmy żądn

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

W Gdańsku był tylko kamień na kamieniu

Źródło:

Materiał nadesłany

www.trojmiasto.pl

Autor:

Łukasz Rudziński

Data:

29.12.2016