Góralskie pastorałki Andrzeja Zaryckiego do słów Wiesława Nowaka, teraz z dodanymi nowymi, bo mistrz Zarycki wciąż coś komponuje, rozbrzmiewały w Teatrze STU - ku radości i wzruszeniu słuchaczy - przez trzy kolejne wieczory - pisze Wacław Krupiński wDzienniku Polskim.
Trzeci był już zamknięty, dla Rodziny STU, która od zawsze zbiera się 20 grudnia. To spotkanie było szczególne, wieńczyło jubileusz 50-lecia tego teatru. Jedynego teatru, który stworzył i prowadził przez pół wieku ten sam człowiek - Krzysztof Jasiński. I to właśnie jemu poświęcony został obszerny, elegancko oprawiony graficznie, co zasługą Doroty Ogonowskiej i autorów wspaniałych zdjęć, wielki tom: "STU. Teatr Krzysztofa Jasińskiego". "...chcemy go pokazać - zapisał we wstępie Edward Chudziński, redaktor "księgi jubileuszowej" - jako człowieka i artystę mającego pełne prawo powiedzieć: Teatr STU to ja. Rzecz w tym, że on sam tego nie powie. Wyręczyli go więc dwa koledzy-rówieśnicy, trawestując znany im z lat szkolnych wiersz: Mówimy teatr STU, myślimy Krzysztof Jasiński - lub odwrotnie". (Młodym wyjaśnię, to poeta Majakowski tak uwznioślił wodza rewolucji: "Partia i Lenin - bliźnięta-bracia -/kogo bardziej matka-historia ceni? /