EN

1.06.2005 Wersja do druku

Gimnastyka z Kantorem w tle

Załóżmy, że nie ma pamięci. Załóżmy, że "Umarłej kla­sy" Kantora nigdy nie było. Załóżmy też, że nigdy nie ist­nieli aktorzy Kantora. I z tej perspektywy niemożliwej nie­pamięci zobaczmy spektakl "Sceny z Umarłej klasy" Krzysztofa Miklaszewskiego. Co w nim jest? Jest mała ce­glana piwnica z drewnianą podłogą w I Liceum Ogólno­kształcącym w Tarnowie. Są drewniano-metalowe, współ­czesne, uczniowskie ławki. Jest dwunastu aktorów tar­nowskiej sceny, tworzących dwanaście precyzyjnie nazwa­nych i wyraziście pokazanych postaci. I jest półtorej godziny etiud, aktorskich ćwiczeń i mikroopowieści, mówiących - by rzec z grubsza - o rozmaitych barwach i odcieniach dojrzewania, o świecie, który dopie­ro się wykluwa lub ponownie się rodzi w zakamarkach wspomnień. Jest teatr formy. Ale dziwnej, jakby niechcący wzbogacanej o doświadczenia teatru psychologicznego, a więc nie do końca konse­kwentnej. Jednak nie ma w tym nic złego, wszak spek�

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Gimnastyka z Kantorem w tle

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Krakowska nr 125

Autor:

Magda Huzarska

Data:

01.06.2005

Realizacje repertuarowe