Magdalena Ciechowicz, kierownik zespołu baletowego Opery Wrocławskiej oraz Jacek Tyski, choreograf-rezydent z optymizmem patrzą w przyszłość. Z artystami rozmawia Jacek Marczyński w Rzeczpospolitej.
Jacek Tyski i kierownik zespołu baletowego Opery Wrocławskiej i jego choreograf-rezydent z optymizmem patrzą w przyszłość. Jacek Marczyński: Długo się pani zastanawiała nad przyjęciem propozycji z Wrocławia? Magdalena Ciechowicz: Nie miałam czasu! Gdy ją otrzymałam, już zaczynał się sezon. Zgodziłam się właściwie spontanicznie, potem dopiero zaczęłam się zastanawiać. Zupełnie nie znałam Wrocławia, ale przyjechałam i jestem zachwycona. Zakochałam się w tym mieście. To jednak ogromna zmiana w pani życiu. Przyszedł moment, kiedy należało jej dokonać? M.C.: Tancerze w moim wieku muszą się zastanawiać, co dalej mają robić. Mnie do takiej refleksji zmusiła na dodatek kontuzja, potem operacje, które praktycznie na dwa lata wyłączyły mnie z uprawiania zawodu. Myślę więc, że weszłam w okres, w którym zaczyna się szukać dla siebie innych ról. Ile razy można tańczyć tę samą klasyczną wariację? Na premierze daje to ogromną satysf