"Don Pasquale" Gaetano Donizettiego w reż. Jerzego Stuhra w Operze Krakowskiej w Krakowie. Pisze Joanna Targoń w Gazecie Wyborczej - Kraków.
Na "Don Pasquale" w Operze Krakowskiej jest po prostu przyjemnie. Zabawa łączy się z melancholią i ironią, postaci są wyraziste, śpiewacy bez wysiłku pokonują najtrudniejsze frazy i rozmawiają ze sobą muzyką. Debiutujący jako reżyser operowy Jerzy Stuhr sprawdził się znakomicie. Ta urocza komedia to jedna z ostatnich oper Gaetano Donizettiego, który w ciągu 51 lat pracowitego życia pisał operę za operą. W 1843 r., dwa lata przed śmiercią, skomponował ich cztery - w tym "Don Pasquale", który powstał podobno w dziesięć dni. To opera kameralna - cała intryga rozgrywa się między czwórką bohaterów, chór ma właściwie jedną (za to efektowną) scenę, w której lirycznym śpiewem służba obgaduje chlebodawców. Takich nieoczekiwanych zderzeń słów i sytuacji z muzyką jest w tej operze więcej: pięknie i łagodnie zestrajają się na przykład głosy czwórki bohaterów w I akcie, choć w scenie tej troje knuje przeciw jednemu. Melodyjne arie