Korzystając z uprzejmej gościny na lamach ,,Il. Kurjera Codziennego" dla skreślenia wrażeń z premjery "Gałązki rozmarynu" Zygmunta Nowakowskiego w Teatrze Polskim w Warszawie, nie mam bynajmniej zamiaru pisać recenzji w ścisłem tego słowa znaczeniu z zastosowaniem spokojnej analizy i zobiektywizowanej krytyki. Nie stać na spokój wtedy, gdy rzecz na scenie krwią życia pulsuje i na widowni, szczególnie wśród nas, ludzi starszego pokolenia, żywem odzywa się echem. Wszak to nasza wiosna, szumiąca wiosna legjonowa, rozwija się przed naszemi oczyma i dusze nasze w jasność dni minionych porywa... Jakże w porę ta wiosna przybywa! Nie tylko, by "gałązką rozmarynu", z pieśni i przeżyć żołnierza-legjonisty splecioną, uczcić aktualne wspomnienie jasnych dni Wyzwolenia, lecz jeszcze bardziej, by chociaż na chwilę rozświetlić polski listopad, nasz szary, posępny listopad, o którym mówi poeta, że jest to dla Polaków niebezpieczna
Tytuł oryginalny
W tem ognisku jest Polska...
Źródło:
Materiał nadesłany
Ilustrowany Kurjer Codzienny