Tadeusz Koczanowicz, dramaturg spektaklu "Rozmowy uchodźców", opowiada o pracy nad adaptacją tekstu Bertolta Brechta. Poznańska premiera przedstawienia odbędzie się 30 listopada w Collegium Da Vinci.
"Rozmowy uchodźców" Bertolta Brechta to tekst osadzony w bardzo konkretnym kontekście politycznym, wyrosły z jego osobistych doświadczeń związanych z emigracją. Do wyjazdu zmusiła go obawa przed prześladowaniami ze strony dochodzącej do władzy NSDAP. Brecht podjął decyzję o opuszczeniu Niemiec po pożarze Reichstagu w 1933 r. Przebywał między innymi w Dani, Szwecji, Finlandii, Rosji i USA. Wybuch wojny zastał go w Sztokholmie, w strachu przed aresztowaniem uciekł z rodziną do Helsinek. Tam właśnie, w 1940 roku, przepełniony niepokojem związanym z niepewnością swojej sytuacji zaczął pracę nad "Rozmowami...". - Nie jest to jednak dziennik, tylko dialog, w którym zostaje przedstawiona dialektyka myślenia uchodźców. W tekście pada wprost zdanie, że najlepszymi dialektykami są uchodźcy, bo najszybciej dostrzegają zmianę. Innymi słowy figura uchodźcy nie jest historyczna, tylko jest wyzwaniem dla naszego myślenia. Bardzo nam zależało na tym, że