ZACZNIJMY może od tego, czym kończy Anna Borkowska, pomieszczając w programie głosy "w sprawie Edypa". Kończy, mianowicie, wypowiedzią rektora PWST, który powtarza za swoimi poprzednikami marzenie o teatrze szkoły teatralnej. "Czyż może istnieć Akademia Medyczna bez prosektorium? Wydział Chemii bez laboratorium? Odpowiedź wydaje się oczywista - pisze -- a jednak Szkoła Teatralna istnieje już dziesiątki lat bez teatru szkolnego" Zaiste dziwna to sytuacja, teraz w szczególności, kiedy trwa pogoń za kandydatami na dyrektorskie fotele w teatrach i każda sensowniejsza propozycja repertuarowa nagradzana jest nominacja, kiedy wielu scenom grozi formuła "dwa plus jeden" (dwie klasyki plus rozrywka, bo kasa, kasa chuda)... Kiedy wreszcie nie bardzo wiadomo, co począć z paroma teatrami także w stolicy - vide STS, studenci uczą się zawodu przed lustrem, a nie przed widzem. Co więcej, "produkują" wiele interesujących spektakli, na ogół niedostępnych
Źródło:
Materiał nadesłany
Express Wieczorny nr 83