"To, co w klubie, zostaje w klubie" - powtarza Małgorzata Halber. Trochę strach więc pisać o jej Klubie Depresyjnym, nowym cyklu Klubu Komediowego - pisze Witold Mrozek w Gazecie Wyborczej-Stołecznej.
W piwnicy przy pl. Zbawiciela rezyduje Teatr Improwizowany Klancyk, odbywa się tu też przeniesiony na telewizyjne ekrany cykl "Fabularny przewodnik". Gośćmi specjalnymi klubu bywali: Jacek Fedorowicz, Dorota Masłowska i Leszek Balcerowicz. Teraz zagościła w nim depresja - choroba cywilizacyjna współczesności. "Jestem niespełnioną stand-uperką. Połączenie Chylińskiej i Sarah Silverman" - przedstawia się Halber. Dziennikarka muzyczna, autorka głośnej książki o wychodzeniu z alkoholizmu, od niedawna felietonistka "Stołecznej" okazuje się w nowej roli stand-uperki spełniać całkiem skutecznie, bezpretensjonalnie i z charyzmą. Widownia świetnie ją kupuje. Sala wypełniona, z na oko 150 osób zdecydowana większość to kobiety między 20. a 35. rokiem życia. Na czym polega fenomen Klubu Depresyjnego? Na czymś, co w okołoteatralnych działaniach jest ważne i będzie coraz ważniejsze - doświadczeniu bezpiecznego bycia razem w interesujący sposób. I ch