EN

29.10.2016 Wersja do druku

Z teatrów takich jak Wierszalin się nie odchodzi, w nich co najwyżej się umiera

- My w Supraślu jesteśmy od 25 lat dlatego, że kochamy to co robimy. A w urzędach uważa się nas za naiwniaków, którzy nie mają innego wyjścia, niż przesiadywanie po 12 godzin w zagrzybionej ruderze - mówi Piotr Tomaszuk, dyrektor Teatru Wierszalin, obchodzącego właśnie jubileusz 25-lecia.

Anna Kopeć: Zna pan dowcip o małżonkach, którzy obchodzą 25-tą rocznicę ślubu? Żona składając mężowi życzenia dziękuje mu za przeżyte wspólnie ćwierć wiek. Na co mąż jej odpowiada: Gdybym cię wtedy zabił, to dziś wychodziłbym na wolność Przed Panem podobny jubileusz... Piotr Tomaszuk: - Gdybym 25 lat temu zabił w sobie teatr to dziś wychodziłbym na wolność? Tak, teatr jest zbrodnią - zbrodnią dokonywaną na życiu osobistym i rodzinnym. Bo w życiu każdego prawdziwego człowieka teatru, teatr to jeszcze jeden dom, jeszcze jedna rodzina. Rzeczywiście: tej zbrodni jestem winien i proszę o wybaczenie. 25 lat temu kiedy prywatna działalność dopiero raczkowała, założył Pan prywatny teatr. Co Pana do tego skłoniło? - To wspólny pomysł mój i Tadeusza Słobodzianka. Wcześniej tworzyliśmy Teatr Miniatura w Gdańsku. Do administracyjno-technicznej części tamtego zespołu nie potrafiliśmy dotrzeć z naszą ideą. Miał to być teatr, któ

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Z teatrów takich jak Wierszalin się nie odchodzi, w nich co najwyżej się umiera

Źródło:

Materiał nadesłany

Kurier Poranny nr 209/27.10

Autor:

Anna Kopeć

Data:

29.10.2016