"Wściekłość" Elfriede Jelinek w reż. Mai Kleczewskiej w Teatrze Powszechnym w Warszawie. Pisze Hanna Karolak w Gościu Niedzielnym.
Na ile sztuka Jelinek jest prognozą naszych czasów? - oto pytanie adresowane do widza. Niezależnie od formy, jaką Maja Kleczewska znalazła dla reżyserowanego przez siebie spektaklu "Wściekłość", tekst Elfriede Jelinek zawiera istotne przesłanie. Tym spektaklem Teatr Powszechny raz jeszcze potwierdza swoją deklarację artystyczną, że jest teatrem, który "się wtrąca". Jelinek bowiem w swoich esejach "Moja sztuka protestu" postuluje zaangażowanie twórczości w wydarzenia, które budzą grozę i cofają nas do najgorszych czasów nazizmu. Realizatorzy spektaklu, podejmując ten apel, utrzymują, że szczególnie teraz sztuka nie może uciekać od odpowiedzialności za zło. Jelinek rozpoczęła pisanie "Wściekłości" po zamachu w redakcji pisma "Charlie Hebdo" w Paryżu. Rzeźnia ruszyła. Co dalej? Zdaniem Kleczewskiej ten spektakl to requiem dla świata, który znaliśmy. Łukasz Chotkowski, współautor, dodaje: "Wściekłość jest postępująca, jest trendem