EN

27.10.2016 Wersja do druku

Teatr nasz widzimy ogromny

Powoli "rozkręca się" nowy sezon artystyczny w naszym mieście. Zakończyły się rozmaite festiwale, zapowiadane są kolejne - słowem - wszystko wróciło do powakacyjnej normy. Z tym większym zaciekawieniem spoglądamy w stronę teatru jeleniogórskiego w oczekiwaniu pierwszej premiery pod nową dyrekcją. Jaki to będzie spektakl, jaki to będzie teatr? Czy będziemy mówić: teatr Wnuka, a może jednak Jędrzejczaka - wszak on jest kierownikiem artystycznym? - pisze Urszula Liksztet w Nowinach Jeleniogórskich.

Kiedyś mówiło się: teatr Obidniakowej (chociaż powinno być: Obidniak), no, ale Pani Dyrektor szefowała "Norwidowi" 15 lat, a to było dość czasu, aby nadać tej scenie wyrazisty charakter. Później był teatr Zonia, a później... później to już był tylko Teatr im. Cypriana Norwida, mimo że każdy z jego nowo powoływanych dyrektorów obiecywał ciekawy repertuar, interesujących reżyserów, wyjazdy na festiwale polskie i zagraniczne Ltd., i.t.p. Niestety, na obietnicach zwykle się kończyło, a kolejni dyrektorzy odchodzili z Jeleniej Góry do innych teatrów lub po prostu w niebyt. Na tym szarym tle wyraźnie zaznaczyła swoją obecność tutaj Małgorzata Bogajewska, która tchnęła w tę nieco skostniałą wtedy scenę "nowego ducha". Zaproponowany przez nią repertuar był interesujący i niebanalny, a młodzi reżyserzy rzeczywiście zdolni, aktywni i pełni pomysłów. Po Bogajewskiej też było ciekawie, chociaż może nie zawsze efekty korespondowały z oczek

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Teatr nasz widzimy ogromny

Źródło:

Materiał nadesłany

Nowiny Jeleniogórskie nr 43/25.10nr 43

Autor:

Urszula Liksztet

Data:

27.10.2016