EN

20.10.2016 Wersja do druku

Kraków. Andrzeja Wajdę żegnały tłumy ludzi

Andrzej Wajda jest nie tylko w tych prochach. Jest obecny w nas, w naszej pamięci, w naszych myślach, w naszych sercach - mówił o. Jan Andrzej Kłoczowski, żegnając zmarłego reżysera. Urnę z prochami Andrzeja Wajdy złożono z rodzinnym grobowcu na cmentarzu Salwatorskim.

Andrzej Wajda w swoim testamencie napisał, że po śmierci nie chce publicznego pogrzebu. Rodzina jego wolę uszanowała. Żadnych oficjalnych przemówień podczas mszy pogrzebowej w krakowskiej bazylice oo. Dominikanów nie było. Jedynie listy od przyjaciół i wystąpienia bliskich. Przed mszą w kościele wystawiono urnę z prochami Andrzeja Wajdy. Pożegnać reżysera przyszły tłumy. Kolejka wiła się przed kościołem i na ul. Stolarskiej. Urna była wystawiona przez godzinę, nie wszyscy zdążyli wejść do świątyni i oddać reżyserowi hołd. W czasie mszy pogrzebowej wiele osób musiało stać na placu przed bazyliką. Wajda kochał Polskę miłością dojrzałą Homilię wygłosił o. Jan Andrzej Kłoczowski. Dominikanin, który od lat przyjaźnił się z reżyserem, wspominał zmarłego: - Wajda kochał Polskę, a każda dojrzała miłość boli. "Pomiędzy ideą a rzeczywistością kładzie się cień". Bo mówiąc za Norwidem, Polak jest wielki, ale czł

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Andrzeja Wajdę żegnały w Krakowie tłumy ludzi

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Kraków online/19.10