Łyżka z inicjałami znaleziona w opuszczonym domu, wieloznaczny las, zdjęcia z obozów zagłady, głośna historia ze Szczuczyna i mniej znana z Muranowa. Pięcioro pisarzy "zhakuje" wystawę stałą Muzeum Polin - nadpiszą swoje historie na historię polsko-żydowskich losów.
- Wystawa stała kojarzy się z czymś zamkniętym, pokrywającym się kurzem. Zakłada się, że najpierw historycy nad nią pracują, a później przez lata nic się nie zmienia. My myślimy inaczej - mówi Kajetan Prochyra, kurator projektu "Hacking", który po raz drugi zaprosił twórców, by do muzealnej narracji dopisali nowe warstwy. Rok temu zrobili to muzycy i artyści wizualni, teraz zmierzą się z tym pisarze. Bajka o łyżce Przez dwa dni festiwalu Made in Polin będzie można doświadczyć zakłóceń, jakie w przestrzeni wystawy stałej sprowokują twórcy: od autorki nagradzanych książek dla dzieci Justyny Bednarek po reportażystę Marcina Kąckiego. - Nie chodzi o to, by zburzyć główną narrację, ale o to, żeby uwypuklić nowe wątki, przedstawić je po swojemu - tłumaczy Prochyra. Część twórców sięgnęła w tym celu do osobistych historii. Tak było w przypadku Justyny Bednarek, która zaczęła od łyżki. - Rodzina Justyny przesiedlona ze W