EN

12.10.2016 Wersja do druku

OPERApress o uwspółcześnianiu opery

W ramach cyklu OPERApress, na kanwie współczesnej wersji "Carmen" Georges'a Bizeta, której premiera odbyła się października w Operze na Zamku w Szczecinie dyskutowano o klasycznej operze w nowym ubraniu i granicach ingerencji reżysera w pierwowzór. Co wolno, czego nie? Oto fragmenty dyskusji.

Jacek Jekiel, dyr. Opery na Zamku w Szczecinie: Tematem naszego spotkania jest uwspółcześnianie klasyki na przykładzie naszego przedstawienia "Carmen". Spróbujemy przyjrzeć się temu zjawisku na przełomie ostatnich kilkudziesięciu lat. Czy warto to robić? Czy to sztuka dla sztuki, zabawa twórców, którzy chcą być oryginalni? Peter Brook powiedział, że "uwspółcześnianie to wydobycie z libretta i muzyki uniwersalnego przekazu". David Poutney: "Uwspółcześnianie nie może się odbywać tylko poprzez kostiumy, rekwizyty i scenografię. To musi się odbyć przede wszystkim na poziomie intelektu, czegoś, co można nazwać sercem opery". Natalia Kozłowska, jedna ze wspanialszych reżyserek młodego pokolenia powiedziała: "Moje opery rozgrywają się ponad czasem, wszędzie i nigdzie, można powiedzieć - w wyobraźni". Pytanie zasadnicze: czy warto uwspółcześniać operę, czy to zabieg konieczny czy to zabieg, który można nazwać artystyczną manipulacją? Ewe

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał własny

materiał nadesłany

Data:

12.10.2016

Realizacje repertuarowe