- Wywalczyliśmy wolność słowa, a nie umiemy z niej korzystać. Przed naszymi zachodnimi sąsiadami mamy kompleksy, a kompleksy trzeba leczyć. Pytanie: Gdzie? Odpowiedź: na Ukrainie! Rozmowa z Piotrem Siekluckim, dyrektorem i reżyserem krakowskiego Teatru Nowego Proxima.
Marta Gruszecka: Jury Paszportów "Polityki" uznało zbiór reportaży "Przyjdzie Mordor i nas zje, czyli tajna historia Słowian" za przewrotną i wspaniale napisaną książkę, która pokazuje, że żadna podróż, a zwłaszcza podróż na Wschód, nie jest niewinna. A co w tekście Ziemowita Szczerka zobaczył Teatr Nowy "Proxima"? Piotr Sieklucki: Propozycja wyszła od reżyserki, której rok temu zaproponowałem nasz teatr. Tytuł padł w zasadzie od razu. To świetnie napisana książka, bardzo przewrotna i niezostawiająca suchej nitki na młodych Polakach. Książka i spektakl jest o naszej skłonności do megalomanii, do poczucia wyższości nawet w chwilach klęsk narodowych. Udała nam się "Solidarność", choć tak naprawdę nie potrafimy czerpać z jej owoców. Udała nam się demokracja, choć jej do końca nie rozumiemy. Wywalczyliśmy wolność słowa, a nie umiemy z niej korzystać. Przed naszymi zachodnimi sąsiadami mamy kompleksy, a kompleksy trzeba leczyć. P