- Teatr powinien przyciągać różnych ludzi. Jeśli zamkniemy się we wspaniałych i niepowtarzalnych cudownościach, trudnych w odbiorze, to jesteśmy skazani na frekwencyjne niepowodzenie. A my jednak jesteśmy teatrem samorządowym, a taki teatr powinien zaspokajać również potrzeby społeczności, w której funkcjonuje - mówi Warcisław Kunc, dyrektor Opery Bałtyckiej w Gdańsku.
W Gdańsku, za Pana poprzednika, opera była przedstawiana jako wyspa wysokich wartości, broniąca nas przed zalewem kultury niższego rzędu. Taka jest Pana zdaniem, rola teatru operowego dzisiaj? - Możemy oczywiście bronić modelu teatru z połowy minionego stulecia, możemy twierdzić, że opera to swoiste muzeum, ale możemy też uważać, że ma iść z duchem czasu. A ten czas na czym polega w pierwszej dekadzie XXI w.? - Jest takie znane powiedzenie, że początkowo operą rządzili kompozytorzy, potem nastała era śpiewaków, następnie dyrygentów, teraz mamy erę reżyserów. Kolejna być może będzie akustyków? Niedługo to oni zaczną dominować, ponieważ ci, którzy przyjdą do teatru operowego, będą chcieli usłyszeć wykonania podobne do tych, które już znają. Proszę zauważyć - w tramwaju na dziesięć osób sześć ma na uszach słuchawki. Ci ludzie później, gdziekolwiek trafią, będą chcieli usłyszeć muzykę taką, jaką usłyszeli w tych