EN

30.09.2016 Wersja do druku

Inga na linii frontu

"Mama, tata, wojna i ja" w reż. Simone Thiis w Teatrze im. Andersena w Lublinie. Pisze Kacper Sulowski w Gazecie Wyborczej - Lublin

Pierwszy spektakl Teatru Andersena w nowym sezonie to kolejny głos za tym, że do teatru dla dzieci powinni częściej chodzić także dorośli. Ale do tego trzeba odwagi. Czy widzowie są na to gotowi? Inga żyje w idealnej, książkowej rodzinie. Mama, tata, ona i młodsze bliźniaki. Rodzice, jak to rodzice, czasem się pokłócą, ale za każdym razem jakoś znajdują nić porozumienia. Tylko nie wiedzieć czemu, zawsze godzą się w łazience. Inga musi wtedy pilnować rodzeństwa, żeby nie podsłuchiwało. "Na zgodę" jest też wspólne śpiewanie. Tata basem, mama sopranem, Inga i dzieciaki na swój sposób. Ten dom to wspólnota i schronienie. Tutaj nawet muchy czują się bezpiecznie. Zupełnie inny świat widać w telewizorze. Oślepiające wybuchy, przerażające krzyki, serie wystrzałów. Wojna. Wszędzie wojna. Całe szczęście, że na pilocie jest guzik z napisem "off". Zakładnicy, jeńcy, posłańcy W końcu dochodzi do kłótni, po której rodzice nie zamyka

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Inga na linii frontu. Recenzja spektaklu "Mama, tata, wojna i ja"

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Wrocław online

Autor:

Kacper Sulowski

Data:

30.09.2016

Realizacje repertuarowe