- Spektakl w reżyserii Janusza Kijowskiego ma szansę stać się nową wersją "Sztukmistrza z Lublina", która może wzbudzić zachwyt nie tylko w Olsztynie, ale także w Polsce i zagranicą, tak jak to było z moimi spektaklami - ocenia Jan Szurmiej, który 30 lat temu po raz pierwszy wystawił na teatralnych deskach powieść autorstwa noblisty Isaaca Bashevis Singera.
- To jest całkiem inny spektakl i chwała mu [Januszowi Kijowskiemu, reżyserowi "Sztukmistrza z miasta Lublina"] za to - mówi Jan Szurmiej, który w 1986 r. podjął się pierwszej inscenizacji zrealizowanej w Teatrze Współczesnym we Wrocławiu. W Olsztynie był teraz ekspertem od ruchu scenicznego i konsultacji judaistycznych. - 30 lat temu były jednak inne czasy, całkiem inna była świadomość w społeczeństwie, której nie dotykała kultura żydowska. Nie wydawano wówczas książek, a Singer to był biały kruk. I dodaje: - Odpukuję w niemalowane i serce mi bije z emocji, bo myślę, że ten spektakl będzie odebrany jako nowa wersja "Sztukmistrza...", ku uciesze publiczności nie tylko olsztyńskiej. Może wzbudzić zachwyt w Polsce i zagranicą, tak jak to było z moimi spektaklami. Jan Szurmiej komplementował także zespół "Jaracza". - Pojawiam się w Olsztynie po raz drugi i muszę powiedzieć, że to jest teatr, w którym można znaleźć atmosferę, z cał