EN

11.11.1979 Wersja do druku

" ... skomplikowane mamy czasy..."

Na pierwszy rzut oka Bałałaj­kin przypomina Chlestakowa. Zwłaszcza gdy opowiada, jak ciepłym foczym sadłem przykleił sobie na powrót odmrożony nos. Łże wówczas bez zająknienia, z polotem, niczym Gogolowski bo­hater w słynnej scenie opowieści o upojnych sukcesach w peters­burskich salonach. Te uskrzydlo­ne fantazją łgarstwa brzmią wręcz absurdalnie. Ale na tym chyba koniec oczywistych podo­bieństw. Bałałajkin, zwłaszcza w oryginale, w "Idylli współczesnej" - bywa prawie groźny. Z cyniz­mem podejmuje się najróżniej­szych łajdactw, które stanowią jego profesję. Brak mu przy tym i lekkości, i wdzięku. W porów­naniu z nim Chlestakow jest śmieszny, a na pewno niegroźny, zaś do łotrostw skłania go raczej głupota otoczenia niż własne wy­rachowanie i spryt. Bałałajkin w interpretacji Mar­ka Bargiełowskiego w Teatrze Dramatycznym jest właśnie sprytny i pełen służalczości. To szczwany lis, który zjawia się w samą porę tam, gdzie go

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Teatr 23

Autor:

Barbara Osterloff

Data:

11.11.1979

Realizacje repertuarowe