EN

21.09.2016 Wersja do druku

Kohoutek, czyli stała potrzeba fruwania

- Będzie jak u Pilcha, który pozornie jest bardzo śmieszny, ale jak się w niego głębiej wczytać, to aż tak do śmiechu nie jest. Bo u Pilcha - ironisty jest smuteczek pod spodem- mówi ARTUR "BARON" WIĘCEK, autor scenariusza i reżyser opartego na prozie Jerzego Pilcha spektaklu "Inne rozkosze", którego premiera już jutro w Teatrze Scena STU. Kolejny spektakl w piątek.

Wydana w roku 1995 powieść "Inne rozkosze" to lektura czasu Twej młodości? - Tak młody już nie byłem, gdy czytałem. Poza tym, sięgając po tę powieść po latach, uznałem, że to książka, którą powinno się czytać przed 50-tką. To wtedy zadajemy rozmaite pytania o miłość, wolność, o to, jak wykorzystaliśmy lata, które za nami Już jesteśmy odpowiedzialni, mamy, dzieci, rodziny, a zarazem czegoś nam brakuje - tej pogoni za wolnością, za przyjemnościami, za którymi goni Pilchowy bohater Kohoutek. I to pewnie jest sprzeczność nie do usunięcia. Z jednej strony odpowiedzialność średniego wieku i stateczność, z drugiej - wciąż do życia potrzebujemy, niczym powietrza, zmysłowości, dotyku, nowych miłości po prostu. I tego szuka Kohoutek. To go napędza. Taki to, by odwołać się do wieszcza, "wiek męski, wiek klęski". Te męskie westchnienia przed 50-tką: a może trzeba było w młodości bardziej się wyszumieć - To jest to! A moż

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Kohoutek, czyli stała potrzeba fruwania

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Polski online

Autor:

Wacław Krupiński

Data:

21.09.2016

Realizacje repertuarowe