Teatr Stary, idąc chyba za przykładem sceny politycznej prowadzonej przez R. Smożewskiego w Teatrze Rozmaitości, dał nam program publicystyczny, zatytułowany "Czwarty jeździec Apokalipsy", ze scenariuszem A. Buszewicza, W. Krakowskiego, T. Malaka, pod kierunkiem Z. Hübnera. Przedsięwzięcie odważne, godne w swej koncepcji poparcia, usiłujące wypracować sceniczne formy podawania publicystyki w sposób pomysłowy i niebanalny - nie we wszystkich zresztą elementach. Widzowie, wśród których panuje przekonanie, że coś takiego jest "nie do oglądania", będą mile rozczarowani - atoli do szczęścia pełnego zabraknie im sporo. Dlaczego? Przyczyna jest prosta: publicystyka na scenie musi być wyszlifowana, bardziej nawet, niż dramat. Tu każde wahanie, każda skaza, drażni, rozbija uwagę. Tymczasem wszystko to sprawia wrażenie nie dopiętego na ostatni guzik. Aktorzy tu i ówdzie się zacinają i "sypią", niedopracowany jest - jakże istotny - ruch sceniczny,
Tytuł oryginalny
Dwa razy Apokalipsa
Źródło:
Materiał nadesłany
"Echo Krakowa" nr 113