Różowa Bromba wybrała się z długouchym poetą Fikandrem do wszechświata Gżdaczy. Okazało się, że to podróż w świat muzyki, bo Gżdaczom trzeba wytłumaczyć, co to są dźwięki, orkiestra, muzyka.
- Pomysł na Brombę pojawił się z jednej strony jako sentymentalne wspomnienie dzieciństwa i zupełnie jak na tamte czasy kosmicznych i intrygujących postaci, z drugiej ze względu na ponadczasowość i abstrakcyjność stworzonego świata, idealnie wpisującego się w nasze nieco zwariowane pomysły edukacyjne - tłumaczy pomysłodawczyni Dorota Serwa, dyrektor Filharmonii im. Mieczysława Karłowicza. - Fajne jest także odwołanie do nieco filozoficznej natury Bromby, która może nam w jeszcze inny sposób pomóc spojrzeć na świat muzyki i zrozumieć go. Nie bez znaczenia była także możliwość zaproszenia do współpracy wielkich artystów, którzy doskonale się rozumieją, pana Macieja Wojtyszko [ojciec Bromby] i pana Piotra Mossa [kompozytor]. Kolejny argument to wielka przestrzeń do zabawy i radości, jaką daje nam nowa historia ze znanymi postaciami, powstająca od podstaw po ostatnie słowo z udziałem pracowników filharmonii i w filharmonii. W roli Bromby -