EN

29.08.2016 Wersja do druku

Krystyna Łubieńska: Jestem aktorką, bo tak kazała mi mama

- Aktorstwo to osobowość, prawda i szczerość - obojętnie czy ja na scenie krzyczę, milczę, czy szepczę - jeśli nie ma w tym prawdy, to pozostaje tylko technika - mówi Krystyna Łubieńska, do dziś czynna animatorka kultury i aktorka, prawdziwa legenda Teatru Wybrzeże, związana z tą sceną od 55 lat.

Łukasz Rudziński: Dlaczego zdecydowała się pani zostać aktorką? Krystyna Łubieńska: Bo mama mi kazała (śmiech). Prawdę mówiąc, w ogóle mnie do aktorstwa nie ciągnęło, ale mama nalegała, bo zachwyciła się Teatrem Wielkim w Warszawie. Wszystko przez Emila Młynarskiego, ówczesnego dyrektora Opery Warszawskiej i serdecznego przyjaciela mojego dziadka Juliusza Glińskiego. Mój dziadek miał dzięki temu swoją lożę w teatrze i zaprosił do niej swoją bratanicę a moją mamę, która zobaczyła na scenie Marię Przybyłko-Potocką, Juliusza Osterwę i Józefa Węgrzyna. Powiedziała, że gdy wyjdzie za mąż i będzie miała córkę, to zostanie ona aktorką. Już jako kilkulatkę posadzono mnie na huśtawce na wielkiej scenie Opery Warszawskiej w balecie "Wieszczka lalek". Huśtałam się wspaniale (śmiech). Wprawdzie jeszcze przed maturą wraz z kolegami robiliśmy teatrzyk lalkowy, ale nie traktowałam tego poważnie. W wieku niespełna 19 lat wyglądałam n

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Krystyna Łubieńska: jestem aktorką, bo tak kazała mi mama

Źródło:

Materiał nadesłany

www.trojmiasto.pl

Autor:

Łukasz Rudziński

Data:

29.08.2016