Z Michałem Bajorem, aktorem i piosenkarzem rozmawia Marek Zaradniak.
Marek Zaradniak: W przygotowanym przez pana spektaklu "Za kulisami" słychać z offu głosy kobiet. Przede wszystkim Krystyny Jandy. Co zadecydowało o jej wyborze? Michał Bajor: Wybrałem Krystynę razem ze sponsorami. Chcieli mieć duże, nośne nazwisko. Wydaje mi się, że z polskich aktorek ona jest bardzo medialna. Jest to nasza prawdziwa gwiazda. - Co w niej ceni pan szczególnie? - Konsekwencję, przebojowość, pozytywną ekspansywność. Jesteśmy podobni w swoich poszukiwaniach. I w ich realizacji. W dążeniach i w ich determinacji artystycznej. Podporządkowujemy sprawie efektu emocje i siebie. - Początkowo spektakl miała reżyserować Agnieszka Glińska. Skąd ten wybór? - Byłem zafascynowany jej spektaklami teatralnymi, które oglądałem. Od "Bambini..." po "Testosteron". Pomyślałem, że to reżyserka, z którą fajnie byłoby się spotkać. Chciałem spotkać kogoś, z kim trochę się poboksuję, albo kogoś, od kogo dowiem się więcej o