EN

19.08.2016 Wersja do druku

Wojciech Plewiński:Fotografia to nieustające łowy. Ale też pół życia spędzonego w ciemni

Wybitny krakowski fotografik WOJCIECH PLEWIŃSKI opowiada nam o swym życiu i pracy, opisanymi we wspomnieniach pt. "Migawki". To historia artysty, którego znamy tylko z końcowego efektu. I nie zdajemy sobie sprawy, jak ciężki i stresujący bywał proces dochodzenia do ideału

"Migawki. Wspomnienia fotografa" - to wydany przez Znak zapis życia wybitnego polskiego artysty (współtworzony przez Joannę Gromek-lllg), którego zdjęcia wielokrotnie nagradzano i wystawiano na całym świecie. "Migawki" to także wyjątkowy, pełen anegdot portret Polski minionych czasów. Wiem, że co roku fotografuje Pan siebie, by zapisać nieuchronność przemijania. Twarz? - Nie. Całość. Najwyżej z małym listkiem. Z profilu i z frontu. By oddać degrengoladę ludzkiego ciała. Długo już się Pan tak portretuje? - Bodaj od schyłku lat 60. Po rozmowie z Adamem Hoffmanem, rysownikiem, profesorem w Liceum Plastycznym i w krakowskiej ASP, wpadłem na ten pomysł. Zwrócił mi uwagę na to, jak ważnym tematem w sztuce jest przemijanie. Ile zdjęć Pan zrobił w życiu, jest to w ogóle policzalne? - Kompletnie nie. Nawet nie wiem, ile zdjęć zrobiłem w teatrach. Podobno udokumentowałem ponad 400 premier... Wiadomo natomiast, że w tygodniku "Przekrój", do

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Fotografia to nieustające łowy. Ale też pół życia spędzonego w ciemni

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Polski nr 193/19-08-16

Autor:

Wacław Krupiński

Data:

19.08.2016