EN

22.01.1994 Wersja do druku

Mazepa - klasyka bez koturnów

Ostatnio w Komedii Francuskiej oglądałem kilka przedstawień Moliera. Choć bywały świetne, nie mniej od sceny fascynowała mnie widownia. Licealiści i studenci na popołudniówkach, wieczorem całe rodziny. Dziadkowie i smarkacze skupieni na "Don Juanie", rozchichotani na "Nadobnych wykwintnisiach". Biorą, swojego Moliera za pan brat. Bez nabożnej nudy i zadęcia wobec Narodowej Sztuki. Patrzyłem i zazdrościłem. My swoich wieszczów windujemy na piedestał i każemy kochać Mickiewicza za to, że wielkim poetą był. Z niejakim zawstydzeniem odwracamy się od tego, co w polskich dramatach romantycznych bywa fascynującą intrygą, i teatralną przygodą po prostu. A jak dalece bywać może - "Mazepa" Słowackiego świadczy jak na dłoni. Byle go grać i oglądać nie na kolanach. Bo przecież "Mazepa" z całym szacunkiem dla wielkiego poety - to także znakomita trage­dia... kryminalna. Sztuka ro­dem z powieści płaszcza i szpady, z ducha melodrama­tu. Historia rodzinn

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Mazepa - klasyka bez koturnów

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Bałtycki nr 18

Autor:

Andrzej Żurowski

Data:

22.01.1994

Realizacje repertuarowe