EN

22.06.2016 Wersja do druku

Mroczny komiks

"Tristan i Izolda" Richarda Wagnera w reż. Mariusza Trelińskiego w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej. Pisze Dorota Szwarcman w Polityce.

Oczekiwanie na spektakl, który zobaczyć ma w październiku - na inaugurację przyszłego sezonu - nowojorska Metropolitan Opera, zakończyło się pewnym rozczarowaniem. Owszem, nowy "Tristan i Izolda" jest efektowny, zawiera znów wiele filmowych, a nawet komiksowych wręcz pomysłów (w I akcie okno sceniczne podzielone na segmenty - dwie kondygnacje kajut płynącego okrętu, rozświetlających się i gasnących, a czasem zmieniających się w obrazy z monitoringu), można wręcz wskazać, do których filmów czy inscenizacji są to aluzje. Komuś, kto nie zna języka scenicznego Mariusza Trelińskiego i Borisa Kudlićki, spektakl może się bardzo spodobać (choć może też zirytować panujący niemal przez cały czas mrok). Bywalcy ich kolejnych spektakli poczują się jednak jak na sztuce, którą już dobrze znają, łącznie ze wszystkimi wadami, przede wszystkim prymatem efektownego obrazka na niekorzyść wynikającej zeń akustyki oraz scenami, których sens jest wręc

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Mroczny komiks

Źródło:

Materiał nadesłany

Polityka nr 26

Autor:

Dorota Szwarcman

Data:

22.06.2016

Realizacje repertuarowe