EN

15.06.2016 Wersja do druku

Muzycy na bruk

Choć "Księżniczka czardasza" kończy się happy endem, to kiedy 22 maja na scenie Gliwickiego Teatru Muzycznego opadła kurtyna, artyści płakali, a publiczność buczała i krzyczała: "Hańba!". Bo było to ostatnie w tym sezonie przedstawienie operetkowe, a najpewniej ostatnie w historii Gliwic. Spektakle zaplanowane na czerwiec odwołano już wcześniej - pisze Bronisław Tumiłowicz w Przeglądzie.

Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy - w Gliwicach nie będzie już operetki, tak jak nie ma jej w Warszawie, we Wrocławiu i w wielu innych dużych miastach. Wymówienia otrzymała prawie cała orkiestra, także balet i chór. Zresztą i tak już im prawie nie płacono. MIASTA NIE STAĆ NA LUKSUSY? Teatr muzyczny jest droższy od teatru bez tego przymiotnika, bo oprócz dyrektora i śpiewaków, musi zatrudniać chórzystów, tancerzy i orkiestrę. A w Gliwicach nie ma już klimatu do kulturalnego "rozpasania" finansowego. Są jeszcze pieniądze na sport, na budowę wielkiej hali, ale nie na śpiewy z orkiestrą. Argument, że na przedstawieniach był komplet widzów, nie przemawia do włodarzy miasta. Można jednak zapytać, dlaczego załoga teatru dopiero teraz się zorganizowała, wyszła na ulicę z transparentami, by zaśpiewać i zagrać za darmo dla przechodniów? Organizatorka protestu Monika Wrzos tłumaczy, że oszukał ich nowy dyrektor, który grał na zwłokę, przez kilka

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Muzycy na bruk

Źródło:

Materiał nadesłany

Przegląd nr 24/13/19-06-16

Autor:

Bronisław Tumiłowicz

Data:

15.06.2016