EN

10.06.2016 Wersja do druku

Po prostu Maksim Woitiul

Musiałam policzyć aż dwa razy, bo wierzyć się nie chce. A jednak - w tym roku Maksim Woitiul, pierwszy solista Polskiego Baletu Narodowego obchodzi dwudziestolecie pracy artystycznej.

Szkołę baletową kończył w rodzinnym Mińsku, tam też rozpoczął karierę tancerza w sezonie 1996-7. Ale już w 1998 roku przyjechał do Warszawy (wcześniej był tu na występach gościnnych), zaprezentował się przed ówczesnym dyrektorem baletu Teatru Wielkiego - Opery Narodowej Emilem Wesołowskim i dostał angaż. Kiedy zasiadałam wtedy na widowni Teatru Wielkiego na spektaklach mojej ukochanej "Śpiącej królewny" w choreografii Grigorowicza i w bajecznej scenografii Ezio Frigerio i kostiumach Franki Squarciapino nie wiedziałam, że ten młodziutki tancerz, który pojawił się nagle w partii Błękitnego Ptaka, dosłownie kilka dni wcześniej został członkiem warszawskiego zespołu. Pamiętam tylko zachwyt i myśl: "Ale ten młody skacze!" oraz skojarzenia z biegnącym przez łąkę jelonkiem. Mam nadzieję, że wybitny artysta wybaczy mi dziś tamto wspomnienie: okazało się potem, że jestem niewiele starsza od niego, za to jego skoczność w połączeniu z niepow

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Po prostu Maksim Woitiul

Źródło:

Materiał nadesłany

naczubkachpalcow.pl

Autor:

Katarzyna Gardzina-Kubała

Data:

10.06.2016