EN

6.06.2016 Wersja do druku

Jeden dzień z życia teatru na prowincji

"Gąska" Nikołaja Kolady w reż. Bogdana Słupczyńskiego Scenie Polskiej Teatru Cieszyńskiego. Pisze Małgorzta Bryl w Gazecie Codziennej.

Rosjanin Michaił Lermontow, jeden z najwybitniejszych dramatopisarzy XIX wieku zwykł powiadać: "I byłoby to wszystko śmieszne, gdyby nie było takie smutne". I jest to fraza dobrze oddająca klimat współczesnego dramatu Nikołaja Kolady, "Gąska". Bogusław Słupczyński, reżyser "Gąski" na Scenie Polskiej Teatru Cieszyńskiego w Czeskim Cieszynie, przechylił szalę emocji w tej tragikomedii w kierunku tragedii. To przedstawienie ciężkie od słów wykrzykiwanych w szale, grane ekspresyjnie przez aktorów, których postaci wpadają wręcz w spazmy rozpaczy czy furii. Choć reżyser od czasu do czasu puszcza do widzów komediowe oko, tak pokierował aktorów, by ci rzadko kiedy wpadali w farsowe tony, a oddali pogłębione studium psychologiczne rozpaczy, złości, nienawiści czy frustracji. Jeśli nawet bohaterowie śmieją się ze swojego nieszczęścia, to jest to śmiech przez łzy, ogłupiały od smutku, grzęznący w gardle nim na dobre wydostanie się z płuc. Tak t

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Jeden dzień z życia teatru na prowincji

Źródło:

Materiał nadesłany

www.gazetacodzienna.pl, 30 maja 2016

Autor:

Małgorzata Bryl

Data:

06.06.2016

Realizacje repertuarowe