"Gąska" Nikołaja Kolady w reż. Bogdana Słupczyńskiego Scenie Polskiej Teatru Cieszyńskiego. Pisze Małgorzta Bryl w Gazecie Codziennej.
Rosjanin Michaił Lermontow, jeden z najwybitniejszych dramatopisarzy XIX wieku zwykł powiadać: "I byłoby to wszystko śmieszne, gdyby nie było takie smutne". I jest to fraza dobrze oddająca klimat współczesnego dramatu Nikołaja Kolady, "Gąska". Bogusław Słupczyński, reżyser "Gąski" na Scenie Polskiej Teatru Cieszyńskiego w Czeskim Cieszynie, przechylił szalę emocji w tej tragikomedii w kierunku tragedii. To przedstawienie ciężkie od słów wykrzykiwanych w szale, grane ekspresyjnie przez aktorów, których postaci wpadają wręcz w spazmy rozpaczy czy furii. Choć reżyser od czasu do czasu puszcza do widzów komediowe oko, tak pokierował aktorów, by ci rzadko kiedy wpadali w farsowe tony, a oddali pogłębione studium psychologiczne rozpaczy, złości, nienawiści czy frustracji. Jeśli nawet bohaterowie śmieją się ze swojego nieszczęścia, to jest to śmiech przez łzy, ogłupiały od smutku, grzęznący w gardle nim na dobre wydostanie się z płuc. Tak t