EN

30.05.2016 Wersja do druku

Czego nie widać na scenie

Pół tysiąca lalek, gromadzonych od 1962 r., skarby przepastnego magazynu rekwizytów, do czego może służyć stół pingpongowy i co robią aktorzy w garderobie, gdy czekają na swoje wejście? Byliśmy za kulisami Teatru Lubuskiego! - pisze Paulina Nodzyńska w Gazecie Wyborczej - Zielona Góra.

Dyrektor Robert Czechowski sprawuje swoje rządy na ogromnej przestrzeni, w zabytkowej, poniemieckiej części teatru przy al. Niepodległości w Zielonej Górze. Gabinetowi dyrektora daleko do urzędniczego biura. Biurko, przy którym zasiada, by podpisać dokumenty, zajmuje tylko niewielką jego część. Spotkania odbywają się na kanapie i wygodnych fotelach. Na ścianach wiszą obrazy Arkadiusza Ruchomskiego. Gabinet pełni wiele funkcji, to miejsce uniwersalne. Tu odbywają się konferencje prasowe, saloniki poezji, przesłuchania aktorów, małe przedstawienia, zajęcia z dziećmi niepełnosprawnymi. I próby, nie tylko te stolikowe, ale też sceniczne. - Przestrzeń pozwoliła nam nawet na próbę "Wizyty Starszej Pani", spektaklu z 20-osobową obsadą. Gabinet jest właściwie jedną z naszych scen do prób - opowiada Czechowski. Sala przybiera też funkcję relaksacyjno-rozrywkową. Aktorzy ćwiczyli tu jogę, a nawet rozgrywali turnieje w tenisa stołowego. Stół do ping

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Czego nie widać na scenie

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Zielona Góra nr 122/27.05

Autor:

Paulina Nodzyńska

Data:

30.05.2016