- Mówi się, że lalka nie uniesie zbyt dużo tekstu, ale ja się z tym nie zgadzam. Uważam, że lalka nie uniesie złego tekstu. Różnica między pisaniem tekstu na aktorów i na lalki jest taka, że z lalkami można sobie na więcej pozwolić, na przykład uciąć głowę, która się potem po scenie poturla - mówi bajkopisarka Marta Guśniowska.
Mike Urbaniak: Gęś jest co prawda w głębokiej depresji, ale od razu ją polubiłem. Marta Guśniowska: - Myślę, że gdybyś jej to powiedział, poczułaby się lepiej, bo samoocenę ma naprawdę niską. M.U.: Chciała się nawet targnąć na życie. M.G.: - Kiedy Lis odmawia jej pożarcia, bo jest niezbyt atrakcyjnym kąskiem, Gęś próbuje popełnić samobójstwo przez ugotowanie się w brytfannie. Wtedy dopiero Lis zdaje sobie sprawę, że jest nie fair, a Gęś jest naprawdę fajna. Ale wszystko kończy się dobrze. "A niech to Gęś kopnie!" to napisana i wyreżyserowana przez ciebie sztuka, którą można oglądać w brawurowym wykonaniu aktorów z Teatru Animacji w Poznaniu. Trudno się pisze o dużych sprawach dla małych widzów? - Nie, choć nieraz się zastanawiam, czy to, co piszę, nie jest "za duże". Na pewno trzeba uważać, ale dotychczas intuicja mnie nie zawiodła. Piszę o tym, o czym sama chciałabym zobaczyć spektakl. Nie zastanawiam się, jak zareagu