"Marzec '68. Dobrze żyjcie - to najlepsza zemsta" Pawła Demirskiego w reż. Moniki Strzępki w Teatrze Żydowskim w Warszawie. Pisze Michał Centkowski w Newsweeku.
Najbardziej, tak naprawdę, tęskniłem za przyrodą - powtarza gorzko główny bohater "Dobrze żyjcie, to najlepsza zemsta". Na scenę wraca najważniejszy duet polskiego teatru. Wraca i zaskakuje. Nad dziwną krainą cieni, w której utknął główny bohater, rozpościerają się ogromne gałęzie modrzewia. Marzec '68 ożywa na scenie w strumieniu wspomnień Ojca (Henryk Rajfer). Moczarowcy, legendarne, choć zamierzchłe "Dziady" Dejmka, historia przez duże H, frustracje, lęki i żale - wszystko to zlewa się ostatecznie w jakąś odległą i niemającą większego znaczenia papkę. Pozostaje rozgoryczenie. Ten zaskakująco kameralny (mimo dużej obsady) i pełen melancholii spektakl buduje znakomita muzyka Stefana Wesołowskiego. Strzępka i Demirski konsekwentnie, trochę na przekór oczekiwaniom publiczności, snują intymną opowieść o bezsilności, o rozczarowaniu polityką i teatrem, o tym, że od pułapek zbiorowej pamięci nie ma ucieczki. I choć wyraźnie zabrakło