- Ten tekst zaciekawił mnie jako moralitet - rzadkość we współczesnym teatrze. Zaciekawił mnie fakt ukrycia pod pozornie tradycyjnym psychologicznym dialogiem metafizyki. Dokopywanie się do niej było dla mnie i dla aktorów pasjonujące. Wielką rolę w tym tekście odgrywa przyroda. To dodatkowy niemy bohater, równoprawny partner - mówi reżyserka Pia Partum przed premierą "Nocy iguany" Tennessee Williamsa na Scenie Kameralnej Teatru Wybrzeże w Sopocie.
Do tej pory często realizowała spektakle muzyczne, tym razem zabrała się za klasyczny amerykański dramat. Pia Partum wyreżyseruje w Teatrze Wybrzeże "Noc iguany" Tennessee Williamsa. Przemysław Gulda: Co zainteresowało cię szczególnie w tekście Williamsa, który jest podstawą spektaklu? Pia Partum: Przede wszystkim, chcę zaznaczyć, że tekst Williamsa potraktowałam z szacunkiem. Jedyne zmiany to parę skrótów wynikających z czysto technicznych potrzeb. Tak że nic nie dopisywałam. Im dłużej trwały próby, tym bardziej przekonywałam się, jak doskonale jest skonstruowany ten tekst. Co w tym tekście jest ciekawego? Zaciekawił mnie jako moralitet - rzadkość we współczesnym teatrze. Zaciekawił mnie fakt ukrycia pod pozornie tradycyjnym psychologicznym dialogiem metafizyki. Dokopywanie się do niej było dla mnie i dla aktorów pasjonujące. Wielką rolę w tym tekście odgrywa przyroda. To dodatkowy niemy bohater, równoprawny partner. Czyj punkt wid