"Niedźwiedź Wojtek" Tadeusza Słobodzianka w reż. Ondreja Spišáka w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Pisze Temida Stankiewicz-Podhorecka w Naszym Dzienniku.
Historia znanego misia Wojtka przygarniętego przez żołnierzy 2. Korpusu Polskiego pod dowództwem generała Władysława Andersa chyba u każdego wywołuje empatię. Mały, dwumiesięczny, wychudzony brunatny niedźwiadek, odkupiony od perskiego chłopca w 1942 roku, wykarmiony i wychowany przez żołnierzy traktował ich jak swoich braci. Wraz z nimi przeszedł cały szlak bojowy od Iranu przez Irak, Syrię, Palestynę, Egipt do Włoch, gdzie wraz z żołnierzami - można powiedzieć - brał udział w bitwie o Monte Cassino. Nawet nadano mu stopień wojskowy kaprala i numer ewidencyjny, dzięki czemu otrzymywał racje żywnościowe tak jak żołnierze. A gdy zakończyła się wojna, kiedy zdemobilizowani żołnierze znaleźli się w Wielkiej Brytanii w obozie dla uchodźców i okazało się, że Polska nie jest wolna, lecz pod okupacją sowiecką, nie wrócili do komunistycznej Ojczyzny. Znali bowiem smak sowietyzmu z pobytu w syberyjskich łagrach, więc jako cywile rozproszyli s