Najpierw Robert Czechowski, dyrektor Teatru Lubuskiego, reżyserował "Kaligulę" w Die Theater Chemnitz, teraz na swoje deski zaprosił tamtejszych artystów. Carsten Knödler wyreżyserował u nas sztukę "Fernando Krapp napisał do mnie ten list - studium o prawdzie". Przywiózł swoją ekipę twórców - m.in. dramaturga, scenografkę. Polską stronę reprezentowali aktorzy - pisze Paulina Nodzyńska w Gazecie Wyborczej - Zielona Góra.
Niemiecki ordnung i słowiański duch - Zależy mi, by moi aktorzy spotykali się z odmiennymi wizjami realizacji projektów teatralnych. Dowiedzieli się, jak się pracuje z tekstem, aktorem, jak wymyśla się scenografię. Widzę, że uczą się elastyczności, przybywa im pewności siebie - tłumaczy Robert Czechowski, dyrektor Teatru Lubuskiego. Podkreśla: od początku stawiał na międzynarodową współpracę. - To konsekwentna kontynuacja idei, którą przedstawiłem w pierwszej koncepcji programowej. Mieliśmy już spektakle z Czechami i Słowakami, teraz czas na Niemców. My uczymy się od nich niemieckiej organizacji, a drugą stronę staraliśmy się zarazić słowiańskim "wariactwem" - żartuje Czechowski. Carsten Knödler: - W Europie mówi się dziś głównie o podziałach i trudnościach, które dzielą ludzi. Tym bardziej się cieszę, że my możemy opowiadać współpracy - mówi. Stres przed premierą jest ten sam Czym różni się specyfika pracy w niemiecki