"Jak to dobrze, że mamy pod dostatkiem" wg Helmuta Kajzara w reż. Katarzyny Szyngiery we Wrocławskim Teatrze Współczesnym. Pisze Jarosław Klebaniuk w portalu Teatr dla Was.
Zdapersonalizowani bohaterowie nie mają twarzy i ubrani są identycznie, a jednak zachowują swoje indywidualne losy, skonfliktowane cele i siłę do ich realizacji. Konsumeryzm nie pozbawił ich dążeń i zasad, zaś totalitarne zapędy władzy spotkały się z oporem. Taki paradoksalny i zapewne sprzeczny z intencjami Helmuta Kajzara, bo nie jednoznacznie pesymistyczny obraz wyłonił się z przedstawienia na podstawie dwóch jego dramatów "+++" ("Trzema krzyżykami") i "Ciągu dalszego", zaadaptowanych przez Igę Gańczarczyk. Tekst, choć pochodzi z lat 1970., dotyczy zjawisk, które w coraz to nowych odsłonach pojawiają się także dzisiaj: kontroli ze strony autorytarnych rządów, wobec której jednostka jakoś musi się odnaleźć, oraz uniformizacji związanej z utowarowieniem wszystkiego, co może dawać zysk. W tamtych czasach zjawiska te różnie rozkładały się w odmiennych ustrojowo obozach, dzisiaj zaś, o zgrozo, nad wyraz dobrze mają się w kapitalizmie. Sce