EN

5.05.2016 Wersja do druku

Teatr musi być miejscem żywym...

- Dopóki w teatrze będziemy dyskutować o wartościach, pokazywać je, ale też poddawać w wątpliwość i kwestionować, będzie to miejsce żywe - z Rafałem Balawejderem, dyrektorem Teatru Solskiego w Tarnowie, rozmawiała Beata Stelmach-Kutrzuba w Temi.

Beata Stelmach-Kutrzuba: Pięć lat temu Tarnowski Teatr wprowadził się do przebudowanego budynku. To właściwie całkiem nowa bryła architektoniczna, a także kompletnie inne wnętrze. Jak ocenia Pan funkcjonalność dokonanych zmian? Rafał Balawejder: To rzeczywiście zupełnie nowy budynek. Doskonale to wie każdy, kto był w starym teatrze - z tamtych czasów pozostał tylko obrys głównej sali. Kiedy po wielu latach nieobecności przyjeżdżają do nas dawni aktorzy, nie potrafią się odnaleźć w nowych ciągach komunikacyjnych. To dowód na to, jak wiele wprowadzono tu zmian. Natomiast dzięki remontowi mamy aż trzy sceny - Dużą Scenę, Małą Scenę i Scenę Underground, i to daje nam znacznie większe możliwości eksploatacyjne. Trochę żałujemy, że jest mniej miejsc na głównej widowni, bo wcześniej było ich 350 - 370, a obecnie niecałe 300. Radzimy sobie jednak, grając więcej spektakli. Za to teraz bez względu na to, czy siedzi się w pierwszym rzędzi

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Teatr musi być miejscem żywym...

Źródło:

Materiał nadesłany

Temi nr 18/04.05

Autor:

Beata Stelmach-Kutrzuba

Data:

05.05.2016