EN

2.05.2016 Wersja do druku

Zbigniew Suszyński: Nie chce mi się plątać w robotę, gdzie są stres i przepychanki

- Robię dużo w dubbingu, do tego są reklamy, w których jestem lektorem. Mam co robić i nie stresuję się, że muszę spłacać kredyt - mówi Zbigniew Suszyński, aktor Teatru Współczesnego w Warszawie.

Na studiach mieszkał w pokoju z Piotrem Polkiem i Wojciechem Malajkatem. Na rok musiał przerwać studia aktorskie z powodu występów w filmach. Grał w nich głównie gangsterów, ale w życiu prywatnym jest spokojnym facetem, który uwielbia samochody. W naszej rozmowie również będzie pan tak samo groźny jak w filmach? - (Śmiech) Ja nawet w bajkach podkładam głosy pod złe postaci, więc przyzwyczaiłem się do tego, jak nieznający mnie ludzie mogą mnie postrzegać. Moją pierwszą dużą rolą, jaką zagrałem już po pierwszym roku studiów, był morderca z Hitlerjugend. A był do tego filmu duży casting, ponad sto osób. Nie wiem, skąd to się bierze. Może przez tę moją energię? Mam podobne ADHD do Borysa Szyca i dlatego tak się lubimy. Jak pan będzie miał chwilę, to niech pan zajrzy na Instagram Borysa. Nagrywamy i wrzucamy tam śmieszne filmiki 10-sekundowe, które robią furorę. Odgrywamy scenki dwóch Polaków. A zaczęło się to od żartów w gard

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Nie chce mi się plątać w robotę, gdzie są stres i przepychanki

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Olsztyńska nr 101/30.04

Autor:

Mateusz Przyborowski

Data:

02.05.2016