"Maria Stuart" Friedricha Schillera w reż. Szymona Kaczmarka w teatrze PWST w Krakowie. Pisze Piotr Urbanowicz.
"Maria Stuart", spektakl dyplomowy IV roku studentów krakowskiej PWST, w założeniach jego twórców miał być odpowiedzią na aktualny kryzys społeczno-polityczny. Kryzys demokracji, narastanie tendencji nacjonalistycznych, napięcie społeczne, słowem - wszystko to, co z wielkim wyczuciem oddał w swojej Uległości Michel Houellebecq. Nazwisko francuskiego powieściopisarza pada zresztą w prologu wygłaszanym w foyer. To jawne wpisanie się w aktualny dyskurs ustanawia ramę dla snutej później na scenie tragicznej opowieści o losach Marii Stuart. Dramat Friedricha Schillera, jednego z najważniejszych reprezentantów "burzy i naporu" jest w zasadzie połączeniem znanej z klasycznego dramatu elżbietańskiego mechanizmu władzy z ważnym dla romantycznego przesilenia kultu uczucia. Rzeczywiście daje to podstawy do wysnucia analogii między stanem dzisiejszej demokracji, hierarchii wartości - przekładającym się na pewien kryzys uczuć, czy szerzej: relacji społecznyc