EN

25.04.2016 Wersja do druku

Kwestia wyobraźni

- Istnieje mit stworzony przez artystów dramatycznych, że na wydziałach lalkarskich uczy się inaczej, że prawdziwy teatr to teatr dramatyczny, a cała reszta to peryferia. To nieprawda - mówi Marcin Bartnikowski w rozmowie z Igą Kruk-Żurawską w miesięczniku Teatr.

IGA KRUK-ŻURAWSKA Nie masz poczucia, że współczesny polski teatr ma problem z formą? To, co robicie jako Teatr Malabar Hotel, bardzo się wyróżnia na jego tle. MARCIN BARTNIKOWSKI Już na samym początku naszej drogi twórczej, kiedy z Marcinem Bikowskim zakładaliśmy Malabar, i wcześniej, kiedy pracowaliśmy w Kompanii Doomsday, interesowało nas przede wszystkim to, o czym, a nie w jaki sposób, mówimy. Jakiś czas później trafiłem na tekst Susan Sontag o erotyce literatury, którą sobie przełożyłem na erotykę teatru. Sontag mówi o nierozerwalności treści i formy, o tym, że ich rozerwalność została wymyślona przez krytyków dla ułatwienia, zaś artyści powinni z tym skończyć. Tworząc, w ogóle nie myślę o formie, bo ona wynika z zadań, jakie sobie stawiam. Pierwszy raz bardzo mocno to poczułem podczas pracy z Magdą Miklasz nad "Sprawą Dantona", w której grałem dwie role: Desmoulinsa i Saint-Justa. Magda nigdy nie rozmawiała ze mną o różnic

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Kwestia wyobraźni

Źródło:

Materiał nadesłany

Teatr nr 4 online

Autor:

Iga Kruk-Żurawska

Data:

25.04.2016