Po pięciu latach od ostatniej premiery romantyczny balet Adolphe Adama "Giselle albo Willidy" wraca na scenę Opery Bałtyckiej. Premiera w niedzielę, 19 lutego. Z choreografem Romanem Komassą (na zdjęciu) rozmawia Barbara Kanold.
Barbara Kanold: Po pięciu latach od ostatniej premiery romantyczny balet Adolphe Adama "Giselle albo Willidy" wraca na scenę Opery Bałtyckiej. Tym razem I akt baletu powstał w oparciu o Pana własne libretto i inscenizację. Roman Komassa: Tak. Natomiast w akcie II "białym" zachowana zostaje tradycyjna choreografia, a łącznikiem między dwoma częściami będzie... tratwa. Umowna, jak bezludna wyspa, na której rozpocznie się akcja baletu. Rozumiem, że wykorzystuje Pan zebrane przez lata doświadczenia i stawia na pobudzenie wyobraźni tancerza, na komunikatywność. - Przez lata mojej pracy na scenie zetknąłem się z wieloma choreografami i ta możliwość współpracy, konfrontacja artystyczna, rozwinęły mnie. Zacząłem nawet pisać i chyba niebawem wydam tomik poezji. Przyrównuję się niekiedy do suchej gąbki, która chłonie wszystko, a potem wiadomo, że musi się znaleźć ujście. Doświadczenia, przemyślenia przechodzą w realizacje sceniczne. Na