Gdy na scenie nieoczekiwanie pojawia się siwy słoń, wiadomo już, że kluczowym rekwizytem wyreżyserowanej przez Tadeusza Bradeckiego "Miarki za miarkę" Williama Szekspira pozostanie fachowa pompka rowerowa. Chodzi o pompkę, z którą kreujący rolę pachołka miejskiego aktor Zbigniew W. Kaleta nie rozstaje się nigdy. Nosi ją w kieszeni, a raz dochodzi nawet do tego, że wyjmuje pompkę z kieszeni, by kurczowo uchwycić się pompki. Najistotniejsze jednak, że pompka Kalety jest usprawiedliwiona. Okazuje się bowiem, że Kaleta posiada nie tylko pompkę, on posiada również rower. A wiadomo: gdzie rower jest, tam i pompka być musi. Tak oto spektakl Bradeckiego nabierać zaczyna wewnętrznej spójności. Nie od rzeczy też chyba będzie zasugerować wpływ, jaki na przedstawienie Bradeckiego mógł wywrzeć znany esej Jana Kotta "Płeć pompki". Esej ten, jak wiadomo, wnikliwie analizuje trudny motyw pompki elżbietańskiej w sztuce Szekspira "Jak w
Tytuł oryginalny
Biały słonik pokoju
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Polski nr 145