"Pospolite żywoty martwych Polaków" w reż. Marcina Wierzchowskiego na Wydziale Sztuki Lalkarskiej Akademii Teatralnej w Białymstoku. Pisze Jerzy Doroszkiewicz w Kurierze Porannym.
"Pospolite żywoty martwych Polaków" trwają cztery godziny, za to już w pierwszej części spektaklu studenci Akademii Teatralnej w Warszawie, a dokładnie kierunku aktorskiego Wydziału Sztuki Lalkarskiej, po swojemu odkrywają Białystok. "Pospolite żywoty martwych Polaków" zaczynają się niezwykle mocną sceną. Grupka młodych ludzi zaczyna się bawić "w miasto". Na wybrukowanym macewami placu wyznaczają granice, rysują domy, kościół, cerkiew, synagogę, sklep z odzieżą używaną, najmniej potrzebna jest szkoła "Bo w każdej jest nudno". Ale przedszkole może być. Pożyczają sobie kredę, przez rzekę, bo cóż to za miasto, przez które ne przepływa rzeka przerzucają mosty. I nagle gwiazdy Dawida zaczynają znikać, brudna ścierka, która zmazuje kredę krąży z rąk do rąk, wreszcie jedna grupka młodych ludzi kuli się, druga przykrywa ją krzesłami, zaciąga tę meblową grupę Laokoona zielonym suknem i... widz, który jest przygotowany, że częś�