EN

12.04.2016 Wersja do druku

Bo swing nie umiera nigdy

- Muzyka jest niebezpieczna, bo nie zna granic - przekonuje jeden z esbeków którzy rozpracowują głównego bohatera spektaklu "Król Swingu". Gościnny musical z Maciejem Stuhrem oklaskiwały w niedzielę w Arenie ponad dwa tysiące widzów - pisze Marta Kaźmierska w Gazecie Wyborczej - Poznań.

Miejsce akcji: Ciechocinek. Czas: koniec lat 50. ubiegłego wieku. Z emigracji do Polski wraca Fabian Apanowicz (Stuhr). Muzyk chce tu założyć swój big-band i grać zakazaną muzykę. Zakochuje się w tajemniczej Modeście (Natalia Rybicka). Czuje, że ma na kar-ku niejednego "anioła stróża", ale próbuje po prostu robić dalej swoje. Tak w wielkim skrócie można opisać fabułę "Króla Swingu", którego premierowe pokazy odbyły się w miniony weekend we Wrocławiu, Szczecinie i Poznaniu. Przedstawienie wyreżyserował Sebastian Gonciarz - ten sam, który rozsławił poznański Teatr Muzyczny znakomitymi realizacjami musicali "Evita" i " Jekyll & Hyde". Muzykę na żywo w "Królu Swingu" gra zespół Wiesława Pieregorólki. A na scenie - oprócz Macieja Stuhra - występują m.in. Sonia Bohosiewicz, Natalia Rybicka, czy wokalista Kuba Badach. Całość przeplatają filmowe fragmenty z Anną Dymną, Marianem Opania, Marianem Dziędzielem. Bo spektakl powstał na podstawie fi

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Bo swing nie umiera nigdy

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Poznań nr 85

Autor:

Marta Kaźmierska

Data:

12.04.2016