Inscenizatorzy "Zagłady ludu", Anna {#os#4013}Augustynowicz{/#} i Filip {#os#6525}Bajon{/#}, próbowali otworzyć tę sztukę zupełnie innym kluczem, przymierzając do niej bardzo odległe estetyki. Teatr Wernera Schwaba czeka jednak wciąż na swojego odkrywcę. "Cóż, wszystko to jest jednostką specjalną do stawiania problemów językowych" - powiada Schwab we wstępie swojej sztuki. Język jego dramatów, pokraczny, pełen agresji i wulgarności, wydaje się głównym źródłem estetyki "teatru fekalnego". Choć obraża ciało, zagrażając mu swoim rozkładem, nie potrafi go prześwietlić, zedrzeć z bohaterów skóry. Jako bezosobowy zlepek formułek potęguje tylko sztuczność i nieruchomość stwarzanego przez siebie świata. Ludzi redukuje do manekinów, które zamiast trocin wypełnione są mięsem. Bohaterowie Schwaba to tylko ciała skazane na zagładę, gnijące od wewnątrz. "Umarłam zanim się stałam" - powie Pani Grollfeuer. "Wszystko martwe to
Tytuł oryginalny
Robaki i bóstwa
Źródło:
Materiał nadesłany
Tygodnik Powszechny nr 17