Mało jest sztuk tak bezkompromisowych jak "Zagłada ludu" Wernera Schwaba. To jeden z najlepszych dramatów przełożonych na język polski w ostatnich latach. Schwab podgląda w nim koszmarne życie mieszkańców kamienicy: emerytki, jej kalekiego syna, mieszczańskiej rodziny i wdowy po ginekologu. Wzajemna nienawiść domowników osiąga apogeum na urodzinowym przyjęciu, podczas którego gospodyni truje gości, dobijając ich kuchennym nożem. W teatrze, który innym służy do opowiadania przyjemnych historii, austriacki dramaturg otwiera współczesność jak zepsutą konserwę i wypuszcza wszystko, co kryje się pod powierzchnią tak zwanego normalnego życia. Seksualne dewiacje, przemoc, moralną pustkę. Wszystko, czego widz nie chce zobaczyć w teatrze, tutaj dostaje podane na talerzu. Jeśli dramat mówi o brudach współczesności, to reżyserem może być tylko Anna {#os#4013}Augustynowicz{/#}. Po mordercach bez powodu ("Młoda śmierć"), po no
Tytuł oryginalny
Konserwa Pandora
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Wyborcza nr 228