EN

30.03.2016 Wersja do druku

Teatr ideowy czy dochodowy? Oto jest pytanie!

Strzały oddano, ale nie załatwiło to kłopotów miejskich teatrów. Stołeczny magistrat zasłużenie uchodził w okresie międzywojennym za wyjątkowo nieudolnego gospodarza swoich scen - pisze Maciej Nowak w felietonie dla Gazety Wyborczej - Stołecznej.

To mogło wyglądać tak. Rześki październikowy świt roku 1924 w Lasku Bielańskim. Brunatne kolory jesieni. Zapach butwiejących i powoli opadających z drzew liści. Na polanę nieco oddaloną od gruntowej drogi i w związku z tym osłoniętą od ciekawskich spojrzeń wjeżdżają dwie dorożki. Trudno dostrzec pasażerów, bo budy są spuszczone. Sałaciarze w charakterystycznych czapkach maciejówkach o lakierowanych daszkach, z sumiastymi wąsami i blaszanymi oznakami na plecach schodzą z kozłów. Pozwalają koniom skubać trawę, jednak trzymają je mocno za uprząż przy szyi. Maciej Nowak o kulturalnym rozwiązywaniu problemów Z każdej z dorożek wysiada po dwóch panów w długich, ciemnych płaszczach i melonikach. Staroświeckie i niemodne już nakrycie głowy nadaje powagi całej scenie. Panowie szepczą, kręcą głowami, sprawdzają zegarki. Jeden wraca do dorożki i wtedy okazuje się, że kryją się tam jeszcze inni pasażerowie. Konsultują coś. Znowu s

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Teatr ideowy czy dochodowy? Oto jest pytanie!

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Stołeczna online

Autor:

Maciej Nowak

Data:

30.03.2016